Spoglądając na miasto przez szyby w metrze, młoda zielonowłosa panienka rozmyśliła o przyszłości. Patrzyła na miejsce, w którym przyjdzie jej spędzić najbliższe lata nauki. Transport się zatrzymał, a dziewczyna w zwiewnej białej sukience z dużym bagażem wysiadła na stację. Zaczęła się rozglądać za nowymi opiekunami.
- Kochanie! Tutaj skarbie!- odwróciła się i zobaczyła miło wyglądającą staruszkę. Mimo, że miała posiwiałe włosy i sześćdziesiątkę na karku to w jej niebieskich oczach pozostawała dalej ta młodzieńcza ekscytacja.
- Babcia!- krzyknęła nastolatka i rzuciła się, aby uścisnąć kobietę.- I dziadek!- jego również uściskała. Był to równie stary mężczyzna. Miał jednak bardziej pociągłą twarz od starszej kobiety, był wyższy i lekko zgarbiony. Ale jego uśmiech roztapiłby nawet lód.
- Chodź, kochanie. Daj mi to. A ten bagaż weźmie dziadek. No dalej. Idziemy! Pewnie jesteś zmęczona.- już zaczynała dyrygować starsza kobieta i ruszyli.
- Babciu. Jak zwykle. Nie zmieniłaś się. Dalej musi być wszystko po twojemu.- usmiechnęła się zielonowłosa.
- Tak, tak. Miku, ale ty zmieniłaś się sporo. Jesteś teraz kobietą! I masz piękne kształty. W dodatku w tej sukience.
- Przestań! Peszysz mnie.- powiedziała zarumieniona dziewczyna.
- Ohohoho. Spokojnie dziecko. Nie jeden chłopak ci to powie. Ale kiedy ostatni raz cię widziałam twoje włosy sięgały ci do ramion, a teraz...
- Teraz mam wysoko kitki, a sięgają mi do kolan, jakbym je rozpuściła miłabym prawie do kostek.- dokończyła grzecznie.
- Jejku! Niesamowite. Jak one szybko rosną! Twoje włosy w dodatku są takie zielone, to mi przypomina...
- Ta, tak legendę o 5 narodach, które toczyły między sobą walki, a potem zawarły sojusz. Mama opowiadała mi tę historię z tysiąc razy! Ale wiecie co?
- Słucham dziecko?- spytała uprzejmie babcia. Mimo, że Miku była już w liceum to cały czas podniecała się zwykłymi rzeczami. Jedzeniem słodyczy, zabawami, imprezami z przyjaciółmi oraz małymi drobiazgami.
- Ta królowa, która rządziła Zielonym Królestwem podobno miała jakąś tajemnicę, której nikt nie może odkryć. Fajnie co nie? Gdybym ja ją odkryła to stałabym się sławna!- marzyła na jawie.
- Dobrze, dobrze. Kiedyś spróbujesz, a na razie doszliśmy. Tu będziemy mieszkać. Weszli do dużego domu, który miał dwa piętra. Na dole buł pokój dziadków, kuchnia, jadalnia, i dwa okoje gościnne oraz łazienka. Za to góra miała być własną przestrzenią młodej panienki Hatsume.
- Wooooow!!! Yatta! Nie mogę uwierzyć! To wszystko będzie moje?- błyszczaly jej oczy na widok jej WŁASNEGO pokoju, ba nawet piętra.
- Tak. My już nie potrzebujemy tak dużo miejsca, ale ty jesteś młoda. Tutaj jest korytarz. Po prawej masz swoją sypialnie, a obok pokój do zabaw czy odrabiania lekcji. W następnym możesz spotykać się z przyjaciółmi jest tam też karaoke- uśmiechnęła się babcia na widok coraz większego uśmiechu wnuczki i mówiła dalej- Po drugiej stornie jest łazienka z prysznicem, wanną i jacuzzi...
- Jacuzzi?!! Serio?!! Yatta!- krzyczała uradowana.
- Masz jeszcze toaletę i specjalny pokój do tańca i śpiewania.
- Co?!! Ale mama mówiła, że...
- Wiem skarbie. Spokojnie. Wiemy, że kochasz śpiewać, więc tu będziesz mogła- weszli do ogromnego białego pokoju, w którym stał wielki telewizor. Wszędzie były jakieś instrumenty, a na środku stał mikrofon. Podłoga (kiedy się ją włączyło) świeciła różnymi kolorami, a na scianie zawieszona była kula disco.
- Bab...ciu, dziadku. - wyjąkała ze łzami w oczach i przytuliła kochaną rodzinkę.- Dziękuję wam.
- Dobrze Miku. Naciesz się tym, bo pojutrze zaczynasz szkołę.- Powiedział dziadek Hisato.
- Hai!- krzyknęła uradowana dziewczyna.
Tutaj zacznę nowe życie. Pomyślała. Lepsze życie.
Następnego dnia Miku została wysłana po zakupy. Była bardzo nabuzowana, ponieważ nigdy w życiu nie robiła zakupów. Zajmowali się tym służący, a dziadkowie mieli tylko dwie kucharki, którym babcia Chiyo czasami pomagała, i dwójkę - sprzątacza ze sprzątaczką.
Szła miastem i podśpiewywała sobie pod nosem melodię jednego ze swoich ulubionych anime - Pandora hearts.
(http://www.youtube.com/watch?v=T2jd3OE9w6U) Polubiła to anime, ponieważ było nieprzewidywalne i tajemnicze. Spojrzała na mapę i skręciła w stronę marketu.
Weszła do nieznanego dotąd świata. Zajrzała na listę.
Najpierw bułeczki. Pomyślała.
Zaczęła szukać i wreszcie po dwudziestu minutach znalazła. Wzięła 5 ciepłych bułeczek do folii i wrzuciła do kosza. Teraz nadszedł czas na ogórki. Z daleka je dostrzegła i chciała podbiec, ale na jej nieszczęście, a może i nie, zza regału wyszedł chłopak z wózkiem zakupów. Miku nie zdążyła się zatrzymać i wywróciła cały koszyk nieznajomego przewracając przy okazji także i jego i siebie.
- Iteee!- syknął chłopak i wstał.- A tobie nic się nie stało zwrócił się do dziewczyny z uśmiechem.
- Co? Nie nic.- powiedziała cicho, po czym wybuchnęła.- Ale to ja ciebie potrąciłam! Przepraszam! Nie chciałam! Naprawdę przepraszam!- Zgięła się wpół i już była bliska płaczu, gdy poczuła, że owy nieznajomy stawia ją do pionu i uśmiechnął się pokrzepiająco.
- Nic nie szkodzi. Przyjmę twoje przeprosiny jeśli pomożesz mi powkładać wszystko z powrotem.- powiedział łagodnie i podniósł koszyk.
- O...Oczywiście!- krzyknęła. Nigdy nie widziała kogoś o tak miłym spojrzeniu i uśmiechu. Nie mówiąc już o jego łagodnym głosie. Zaczęli wkładać jego zakupy do koszyka. Dziewczyna co chwilę spoglądała na przystojnego młodzieńca. Kiedy skończyli ona wyciągnęła do niego rękę, a na jej twarzy pojawił się nieśmiały uśmiech.
- Naprawdę przepraszam. Nazywam się Hatsume Miku.
- Ach tak! Gdzie moje maniery. Hehe. Nazywam się Shion Kaito - uścisnął jej dłoń.
- Etto... mógłbyś mi pomóc znaleźć pozostałe rzeczy z listy. Jestem nowa i...
- Serio? Ja też jestem tu nowy. Dopiero się przeprowadziłem. Mieszkam z babcią, ale ona mi wszystko wczoraj pokazała.- powiedział zaskoczony.
- Hehe. Ale zbieg okoliczności.- zaśmiała się. Zawstydzenie przed nieznajomym zniknęło. Ruszyli poszukać produktów z listy dziewczyny.
- Tu ogórki. okey, mamy. Teraz mleko.
- Ah. To tam. A tak w ogóle ile masz lat?
- 15. A ty.
- Zgadnij.
- Hmm... 22!- krzyknęła.
- Teraz to mnie zdołowałaś.- Udał smutnego.
- Co? To ile masz lat?- zapytała zbita z tropu.
- Szesnaście.- powiedział i pstryknął ją w czoło.
- Ała! Jak to! Dałabym głowę, że jesteś studentem.
- Serio tak staro wyglądam?
- Nie, nie tylko...do- zaczęła zakłopotana jego czujnym wzrokiem
- Do...?
- Dojrzale! Wyglądasz zbyt dojrzale!- krzyknęła i nadymała policzki jak chomik.
- Hahahahahahaha!- zaczął śmiać się Kaito.
- Ej! Nie śmiej się!
- Nie mogę uwierzyć, że masz 14 lat! Wyglądałaś teraz na sześć! O. Tu jest mleko.
Miku wzięła dwa opakowania. kłócili się i śmiali tak jakby byli starymi przyjaciółmi. Kiedy wszystko już znaleźli ruszyli do kasy.
- Chodź. Podwiozę cię- zaproponował chłopak.
- Okey. Dzięki.- uśmiechnęła się w odpowiedzi.
Położyli z tyłu zakupy i usiedli z przodu.
- Miku-chan... Mogę tak do ciebie mówić?
- Tak. A ja mogę Kaito-kun?
- Tak, tak. Słuchaj. Czemu masz takie zielone włosy?- zapytał naprawdę ciekawy odpowiedzi.
- Nie wiem.- nagle posmutniała.- Rodzice mówią, że to po księżniczce, która żyła wiele lat temu. Taka legenda o...
- Pięciu królestwach.- dokończył i spojrzała na niego zaskoczona.
- Dziwne, że ją znasz. mało osób o niej wie. A twoje włosy czemu są takie niebieskie? Farbowałeś?- uśmiechnęła się.
- Nie. Wygląda na to, że jesteśmy dalekimi znajomymi.
Zrobiła pytającą minę.
- Moi rodzice mówią, że to zaszczyt, że mam takie włosy. Po księciu Niebieskiego Kraju.
- Wow! Czyli to twój daleki przodek! Ale fajnie! U mnie w szkole nikt nie znal tej legendy, a mama zakazała mi ją rozpowiadać. Powiedziałam tylko mojej przyjaciółce.- zamyśliła się.
- Miku-chan?
- hę? Przepraszam. Skręć tutaj. Tęsknię za moimi przyjaciółmi.- powiedziała rozmarzona.
- Tak. przyjaciele. - uśmiechnął się smutno, dziewczyna udawała, że tego nie zauważyła.
- to tutaj. Dzięki.- wyszła, a wyciągając zakupy zapytała.
- A do której idziesz szkoły?
- Do Vocaloid.
- Serio? Ja też! To spotkamy się na rozpoczęciu.
- Pewnie. do zobaczenia.- uśmiechnął się na pożegnanie i odjechał. Nagle wszystko zrobiło się białe, a Miku zamiast samochodu zobaczyła gniadego konia, a na nim niebieskowłosego jeźdźca w białej zbroi. Oddalał się. Coraz dalej i dalej...
- Stój!- usłyszała swój własny krzyk, którego on już nie usłyszał.
To musiało być przywidzenie. Mało spałam.- Przetarła oczy i weszła do domu. Powitała ją babcia.
Historia sprzed pięciuset lat zatacza koło. Przeznaczenie Pięciu Królestw musi się wypełnić, a teraz nadszedł właśnie ten czas. Za niedługo w życiu tej dwójki i pozostałych bohaterów tej historii zmieni się wszystko. Ledwo będą rozróżniać przeszłość od teraźniejszości.
Motyl rozpoczął taniec nad Czerwonym Jeziorem.
Z początku miała to być zwykła szkolna powieść, ale uznałam, że tak będzie ciekawiej. I jak? Podoba się? Pamiętajcie jeśli chcecie kogoś w tym opowiadaniu, jakiegoś Vocaloida to piszcie.