- Len! Wstawaj! Rei i Rui zrobili już śniadanie! Bo spóźnimy się na rozpoczęcie!- budziła brata blond-włosa panienka. Chłopak przykrył się kołdrą po sam czubek głowy, więc dziewczyna musiała zastosować nieco inne środki.
- Ojej! Ciekawe co by się stało gdybym przecięła jedną strunę twojej pięknej Beaty.- zaczęła teatralnie i przejechała ręką po strunach. Niesamowicie szybko chłopak zabrał swoją gitarę siostrze i spojrzał na nią spod przymrużonych powiek.
- Nikt nie ma prawa nic zrobić mojej gitarze. Nie wybaczyłbym tego nawet tobie.- oświadczył po czym uśmiechnął się sennie do siostry i ruszył w stronę drzwi.- To co mamy dziś na śniadanie?!!
-Twój mózg zmieszany z flakami!!!- krzyknęła zaciskając dłonie w pięści i ruszyła za bratem po schodach.
- Ktoś wstał dzisiaj lewą nogąąąąą.- ziewnął Len grzebiąc w uchu.
- Len!!! Dlaczego zawsze jesteś taki złośliwy. Mogłabym równie dobrze cię nie budzić!- naburmuszyła się dziewczyna.
Wchodząc do kuchni Len zatrzymał się, a siostra uczyniła to samo. Chłopak odwrócił się i poczochrał jej ładnie ułożone włosy.
- Przepraszam siostrzyczko. Zjedzmy coś wreszcie. Przecież nie chcesz się spóźnić do szkoły. Przewodnicząco.- uśmiechnął się pokazując rząd białych zębów. Rin zarumieniła się nieco. To co łączyło tych dwojga to nie tylko więzy krwi. Byli bliźniakami przez co bardziej się rozumieli. Rin była dojrzalsza i często pouczała brata. Za to Len puszczał uwagi mimo uszu, ale opiekował się siostrą tak jakby to on był starszy. Często się sprzeczają, ale czym było by rodzeństwo bez kłótni.
Usiedli w wielkiej jadalni. Sami. Rin w swoim wyprasowanym mundurku. Biała koszula na krótki rękaw wiązana z przodu z granatowym kołnierzykiem i tego samego koloru spódniczką. Ren siedział w czarnych bokserkach i białej koszuli na ramiączka. Gdyby go teraz zobaczyły koleżanki z klasy zemdlałyby na miejscu. Mógł sobie na to pozwolić, ponieważ rodzice wyjechali na cały rok w interesach zostawiając dwójkę swoich dzieci pod opieką dziewiętnastoletniej, ale bardzo odpowiedzialnej Hinomoto Oniko.
Oniko ma czarne proste włosy i tego samego koloru oczy. Ubiera się tak młodzieżowo, że czasami można pomyśleć, że jest młodsza od dzieci Kagamine.
Dziewczyna, a raczej już Kobieta uwielbia tradycyjny japoński makaron oraz wszystko co smaczne. Jest specem od demonów. Wie wszystko na ich temat. Uwielbia czytać o okultyzmach i podobnych rzeczach. W pokoju ma mnóstwo takich książek. Ogólnie jest bardzo radosną osóbką, ale gdy ktoś ją obrazi człowiek ma wrażenie, że jej oczy robią się czerwone. Nie wdaje się w kłótnie, chyba że miałoby to związek z rodziną Kagamine.
Rei i Rui weszli do jadalni niosąc tace. Po chwili przed blondynami leżały już świeżo upieczone grzanki, jajka i bekon oraz kompot.
- Arigato! Rei, Rui.- skinęła do nich przyjaźnie. Oni odpowiedzieli także uśmiechem i skłonili się.
- Siadajcie z nami.- zaproponował nastolatek z ustami pełnymi bekonu.
- Wybacz, Paniczu. Nasze śniadanie czeka na nas w pomieszczeniu dla służby.
- Rei. Po pierwsze. Ile razy ci mówiłem żebyś mówił do mni po imieniu.- powiedział niskim i groźnym głosem z przymrużonymi oczami.
- Tak jest. Przepraszam, Paniczu.- skłonił się głęboko chłopak.
- Ech...- westchnął blondyn.- Nieważne. Ale macie z nami usiąść i zjeść.- wskazał miejsca obok siebie i siostry.
- Ale...- zaczęła Rui.
- Nie ma żadnego ale.- powiedziała dystyngowanie Rin, jak na młodą damę przystało i usiadła prosto.- To jest rozkaz.
Rodzeństwo Kagane spojrzało po sobie po czym z uśmiechem odpowiedziało razem.
- Jak sobie życzycie.- i wycofali się do kuchni.
Kagane Rei i Rui również byli bliźniakami. Mieli po osiemnaście lat - świeżo po zakończeniu szkoły. Rodzeństwo Kagane są z Rin i Lenem od dziecka. Jak daleko sięga ich pamięć, tak długo służą ich rodzinie. Raz w miesiącu i na wakacje mogą pojechać do swoich rodziców, a pozostałe dni spędzają ze swoimi Panami.
Mimo, że posiadają takie a nie inne stanowisko zawsze traktowali ich jak swoje młodsze rodzeństwo, nie zapominając o tym żeby nie zwracać się do dzieci swoich pracodawców po imieniu. Jakieś rodzinne kompleksy. Nieważne.
Cała czwórka była przyjaciółmi.
Rei był czarnowłosym chłopakiem o tego samego koloru oczach. Kiedy był na "służbie" nosił ubranie przeznaczone dla kamerdynera, ale potem przebierał się w zwykły dres. Traktował swoje obowiązki bardzo poważnie jak na osiemnastolatka, co wynika prawdopodobnie z jego wychowania. Nigdy nie odważył się zwrócić do swojego Panicza po imieniu, a swoje obowiązki wykonywał zawsze precyzyjnie. Jego siostra Rui była bardziej uległa. Mimo tego, że także wykonuje swoje obowiązki z wielką precyzją to nie traktuje swojej Pani z takim dystansem jak to robi jej brat. Już dawno zaczęła nazywać blondwłosą po imieniu. Kiedy w pobliżu był brat - czyli dość często - musiała ją nazywać Panienką Rin, albo samą Panienką. Ma czarne kręcone włosy, a uśmiech taki sam jak brat.
Cała czwórka często oglądała razem filmy, chodziła na spacery i robiła inne rzeczy. Zawsze razem.
Wykonali pozostałą pracę i wszyscy wyszli na rozpoczęcie roku. W drzwiach pożegnała ich z uśmiechem Oniko.
- Itekimas!*- krzyknęli równocześnie.
- Ja muszę się jeszcze urządzić. Iterashai**- uśmiechnęła się do nich.
Kiedy kobieta została sama jej "znajomy" zjawił się tuż obok.
- Hinomoto już czas. Za niedługo nie będziesz potrafiła przed nimi tego ukryć - powiedział szyderczo.
- Wiem. Przecież wiem.- odpowiedziała zniecierpliwiona.- Mam nadzieję, że nie będzie tak źle.
- Oni i pozostała czwórka się dowiedzą. Albo to opanują, albo to nimi zawładnie.
- Wiem!- krzyknęła brunetka.- Spadaj już! Dam sobie radę.
- Oby. Nasi Panowie muszą się nauczyć wszystkiego! Jesteś za to odpowiedzialna.
- Wieeeeeem!!!- wrzasnęła i rzuciła w istotę pilotem, a ta rozpłynęła się niczym cień.
*****
Hatsune Miku przechodziła przez bramę nowej szkoły i zauważyła znajomą niebieską czuprynę. W krzakach. Chłopak nerwowo się rozglądał, i przez to nie zauważył kiedy kucnęła obok niego.
- Ohayo! Kaito-kun!- zachichotała głośno.
Chłopak upadł, ale zrehabilitował się i po chwili skinął jej głową na powitanie. Przyłożył palec do ust dając jej znak aby była cicho i kucnął z powrotem obok. Siedzieli tak chwilę w ciszy, ale Miku tego nie wytrzymała.
- Hej. Czemu się chowamy?- spytała półszeptem.
Powoli na nią spojrzał i powiedział grobowym głosem.
- Chcę opóźnić spotkanie z pewną dziewczyną jak najdłużej.
- Łaaaaa! Kaito-kun masz dziewczynę?!- krzyknęła entuzjastycznie.
- Ciiiiiii. Nie, nie mam. To znajoma. Nie chcę się z nią spotkać. Jest straszna.- szepnął, a po jego plecach przeszedł dreszcz.
- Że kto jest straszny?- usłyszeli za sobą przesłodki głos.
Stała tam w rozkroku i z podpartymi rękoma na biodrach dziewczyna. Chyba jest w wieku Kaito-kuna. Pomyślała Miku. Była ubrana w mundurek tyle, że czerwony. Miała krótkie brązowe włosy.
W tym momencie miała zamknięte oczy i drgała jej brew, co świadczyło o tym, że zaraz wybuchnie.
- No, Kaito. Czemu się chowasz aaaaa?
- iiiii- pisnął nastolatek. Czerwonowłosa złapała go za kołnierz, podniosła w górę ponad ziemię i zaczęła nim potrząsać.
- I co ja się dziwię! Przecież jesteś chłopakiem! A chłopaki są wrogiem kobiet. Powinno się ich trzymać od nas z dala. Czemu się chowałeś co?!!!!- zakończyła zgrzytając zębami i wpatrując się w chłopaka.
- P..przepraszam Meiko. Wybaaaacz!- krzyczał rozpaczliwie.
- No, niech ci będzie.- puściła go, a ten siedział teraz na ziemi i odetchnął głęboko.
Hatsume przyglądała się temu z zaciekawieniem, a po przedstawieniu zaczęła się śmiać. Głośno i donośle.
Obydwoje zwróciło na nią uwagę, a Kaito jakby sobie przypomniał i już chciał przedstawić nową koleżankę, ale czerwonowłosa go ubiegła.
Nie wiadomo kiedy Meiko trzymała już w swoich dłoniach ręce młodszej dziewczyny i przypatrywała jej się z uśmiechem.
- Nee? Kaito? Kim jest ta śliczna dziewczyna?- zapytała słodkim głosem, zupełnie odmiennym od tego sprzed chwili. Hatsune dziwiło zachowanie nieznajomej, ale uśmiechnęła się tak jak zwykle - przecudnie i słodko.
- Hajimemashite.*** Nazywam się Hatsume Miku.
- Łaaaaaa! Jesteś super ślicznaaaaa.- rozmarzyła się dziewczyna.- Ja nazywam się Hinamare Meiko.- pokazała swoje białe ząbki nowo poznanej młodszej koleżance.
- A...Arigato.- odpowiedziała na komplement.
- Nie widzisz, że ją straszysz Meiko?- odezwał się wreszcie Shion, który stanął obok. Niestety musiał się skulić gdyż dziewczyna walnęła go w brzuch.
- Nie straszę. Ty tu jesteś facetem! Prędzej ciebie będzie się bała!- ofuknęła go.
- Nie, nie. Ja tylko... etto...- nie mogła wysłowić się nastolatka. Nie wiedziała co powiedzieć. Chciała zaprzeczyć, ale czy nie obraziłaby w ten sposób nowo poznanej dziewczyny? Na szczęście sytuację uratował chłopak.
- Miku-chan. To jest Meiko. Moja przyjaciółka z dzieciństwa. Nienawidzi facetów. Mnie jako jedynemu ufa, bo znamy się od zawsze. Pozostałych miesza z błotem. Ale lubię w niej tą cechę.- uśmiechnął się do przyjaciółki, a ta zarumieniła się.
- Nie mów takich żenujących rzeczy!- pisnęła.
Chłopak zaśmiał się i mówił dalej.
- Kiedyś zawsze byliśmy razem, ponieważ ona często wdawała się w bójki, a ja byłem jej jedynym przyjacielem. Ale teraz jest obrończynią wszystkich kobiet.- zakończył.
- Kaito-kun. To znaczy, że jest w tym samym wieku co ty?
- Hai.- przytaknął.
- Więc będę mówiła do ciebie Meiko-senpai, dobrze?- spojrzała na starszą koleżankę, której łzy leciały po twarzy.- Meiko-senpai? Co się stało?- podeszła do niej.
Szatynka zamknęła ją w swoich silnych ramionach.
- Miku. Dlaczego ty jesteś taka słodkaaaaa!!!- rozpłakała się na dobre.
Dziewczyna próbowała wyślizgnąć się z uścisku, ale po chwili zaniechała prób, a w kadrze pojawił się Kaito z palcem wskazującym uniesionym w górę.
- Zapomniałem powiedzieć, że zawsze rozczula się nad słodkimi rzeczami. Kiedy widzi coś słodkiego to nie może się oprzeć.
- Heeeeee? Dopiero teraz mi to mówisz Kaito-kuuuuun?!!- wyrywała się Miku, którą uratowało ogłoszenie, że apel się zaczyna. Cała trójka ruszyła w stronę szkoły śmiejąc się, a w przypadku starszych kłócąc. Teraz będzie inaczej, na pewno. Pomyślał Kaito. Ta szkoła to nie był taki zły pomysł. Braciszku! Mam nadzieję, że u Ciebie wszystko dobrze! Zielonowłosa wysłała pozdrowienia w myślach. Teraz to dopiero będzie zabawa. Uśmiechnęła się w myślach Meiko.
*****
Po apelu każdy udał się zobaczyć z kim będzie w klasie.
Hatsume nie poszła, bo i tak nikogo nie znała. Czekała na pozostałą dwójkę. Wracali w grobowym milczeniu, a dziewczyna już na tyle ich znała, aby stwierdzić, że te niedobrze.
- Co się stało?- wstała z kamienia, na którym jeszcze chwilę temu siedziała. Podnieśli na nią twarze, które wydawały się jakby bez życia.
- Jesteśmy razem w klasie.- powiedzieli jednocześnie i z powrotem opuścili głowy.
Młodsza zamrugała kilkakrotnie nie rozumiejąc, a zraz spytała zaciekawiona.
- A nie jesteście przyjaciółmi?
- Tak! Ale...! Ale...! Ale...! Będziemy w klasie z kimś kto...- wybuchnęła brązowowłosa.
- ...Kogo Meiko nienawidzi. A ja go nie trawie.- dokończył spokojnie Kaito.
- To najgorszy ze wszystkich możliwych facetów!!! Łamacz dziewiczych serc!!! Zabija wszystkie możliwe uczucia. Podrywacz jakich mało!!! Strzeż się go Miku!!! Strzeż się!- krzyknęła i zaczęła przebierać w powietrzu palcami, tak jakby chciała kogoś udusić.
-Y...Yhm.- przytaknęła dziewczyna, po czym jej oczy, rozszerzyły się i zaczęły świecić.
Pozostali poszli za jej wzrokiem.
- Miku-chan? Znasz tę dziewczynę?- zaciekawiona Meiko zaczęła się przyglądać obiektem zainteresowania młodszej koleżanki.
- Nie.- Odparła jak zahipnotyzowana.- Nie,ale... ale mam wrażenie, że ją znam i to bardzo dobrze. Ale... ja jej nigdy nie widziałam! Przecież... Ale to uczucie jest bardzo silne.- Hatsune oddychała coraz ciężej i zaczęła się pocić, a serce waliło jej coraz mocniej. Upadła na kolana nadal patrząc na "nieznajomą". Zamrugała gdy poczuła słony smak w ustach.
- Co? Cz...Czemu?- zaczęła wycierać łzy, a naprzeciw uklęknął Shion i płożył dłonie na jej ramionach.
- Miku. Uspokój się. Nic się nie dzieje.- mówił spokojnie.
- Ja... ja wiem, a... ale to... samo. Ja nie...- nie dokończyła, ponieważ chłopak przytulił ją czule i głaskał po głowie. Normalnie Meiko od razu zareagowałaby na to krzykiem, ale wiedziała, że coś się stało nowo poznanej młodszej koleżance.
Kaito nie wiedział dlaczego to zrobił. Po prostu poczuł, że jest odpowiedzialny za nią, mimo, że znają się jeden dzień.
Hatsume nadal łkała w jego ramionach i nagle znalazła się w innym miejscu. Tak samo jak wczoraj wieczorem.
Jakaś wieś, a raczej pole. Wieś była daleko. Naprzeciwko niej stała blond włosa dziewczyna z białą kokardą na głowie i w pięknej żółtej sukience. Takiej jakie kiedyś nosiły księżniczki. Dziewczyna miała rozmazaną twarz, ale można było dostrzec, że się uśmiecha. Zboże uginało się pod wpływem wiatru, a jej sukienka przepięknie powiewała.
Z daleka słyszała jakiś śmiech. Psychopatyczny śmiech. Spojrzała w dół. Także miała na sobie zieloną suknie, która wyglądała na drogą. W ręku trzymała wielki złoty nóż. Otworzyła szerzej oczy. Była w ciele, ale nie swoim. Nie mogła się poruszyć, ani nic powiedzieć, ale czuła, że po "jej" twarzy spływają łzy pełne bólu, złości i żalu. Te uczucia przytłaczały ją. Zbliżała się do dziewczyny. Była coraz bliżej i bliżej... a ona tylko stałą. Stała i uśmiechała się.
- Co ty wyprawiasz?!! Uciekaj!!! Nie stój tak!!!- usłyszała swój własny nieco starszy i przerażony głos.
- Nee? Pamiętasz jak kiedyś rozmawiałyśmy o śmierci?- powiedziała tamta nadal z uśmiechem, ale po jej twarzy także zaczęły płynąć łzy.
- Tak! Ale to nie czas na to!!! Szybciej!! Idź po brata!!! Bo inaczej na pewno cię zabiję!!!- krzyczał rozpaczliwie głos Miku. Tamta potrząsnęła głową.
- Nie mogę. Moim obowiązkiem jest tu być z tobą przyjaciółką.- mówiła spokojnie.
- Ale ja nie chcę cię zabijać!!!- ten krzyk rozdzierał jej gardło.
Dlaczego nie mogę się ruszyć?!! Pomóżcie mi!!! Chcę stąd wyjść!!! Krzyczała rozpaczliwie w myślach Miku.
- Wiem. Ale ja muszę to zrobić. Z moim bratem będę. On mnie będzie widział. Ale ja muszę tu zginąć. Z twojej ręki. Pamiętasz? Zawsze marzyłam, aby podczas wojny zginąć razem z tobą.- dalej się uśmiechała, a ciało, w którym była uwięziona Hatsune podeszło już wystarczająco blisko i zamachnęło się nożem.
- Do zobaczenia. Mikurello.- blondyna szepnęła cichutko i zamknęła oczy w oczekiwaniu na cios.
- Nieeeeeeeeeeeeeeeeeeeee!!!!!!!!!!!!!- krzyczał jej własny głos.
- Miku!!! Kaito!!! Obudźcie się!!! Szybciej!!!- usłyszała czerwonowłosą.
- Meiko-senpai?
- Tak, to Meiko.
- Kaito-kun? A czemu ty też...
Obydwoje zbudzili się, a nad sobą zauważyli zatroskaną twarz przyjaciółki i...
Hatsume nie mogła się napatrzeć w twarz miło wyglądającej blondynki z białą kokardą na głowie.
- Nic ci nie jest?- zapytała dziewczyna.
- Nie. Już chyba nic, ale co się...- przerwała bo zobaczyła, że chłopak też właśnie się obudził.- Kaito-kun?!! Nic ci nie jest?!!
- Nie. Ale co to było?- spytał koleżankę.
- Radzę Wam udać się do domu i porządnie odpocząć przed jutrzejszym dniem w szkole.
- Yhm. Arigato.- powiedziała cicho długowłosa.
- Nie ma za co.- uśmiechnęła się blondyna i pomogła im wstać. Tłum, który był zaciekawiony co się stało tym dwojgu właśnie się rozszedł z głęboki westchnieniami ulgi.
Niska dziewczyna przyłożyła ręce do ich czoła i zastanawiała się długo.
- Nie macie gorączki.- stwierdziła. Może to przez słońce.- zaplotła ręce za plecami i skłoniła się głeboko.
- Hajimemashite. Nazywam się Kagamine Rin i jestem przewodniczącą klasy 2c w gimnazjum.- przedstawiła się grzecznie.
***
___________________________________________________________________
A tymczasem nie wiem czy ktoś z Was słyszał tę piosenkę Rin. Podoba mi się. Dziwna, ale fajna.
http://www.youtube.com/watch?v=RtlPbuNM9U4