czwartek, 3 stycznia 2013

Rozdział 3 - Nowe Doświadczenie

- Hajimemashite. Ja nazywam się Hatsune Miku, to jest Shion Kaito oraz Hinamare Meiko.- przedstawiła wszystkich zielonowłosa.- Ja jestem w 1d w liceum, a ta dwójka jest w drugiej klasie.- uśmiechnęła się do nich znacząco.
- Rozumiem. Fajnie, że stworzyli nową szkołę, ale trochę tęsknie za moją.- posmutniała blondyna, jednak po chwili znowu zapałała młodzieńczą energią.- Ale jestem w klasie z moim bratem, więc wszystko powinno być okej.- rzekła rozglądając się. Po chwili zamachała do pewnego chłopca, która podbiegł do nich uśmiechając się szeroko.
- Cześć. Nazywam się Kagamine Len, a moją siostrzyczkę już poznaliście.- znowu wyszczerzył swoje białe ząbki i poczochrał siostrze włosy, na co ta się zarumieniła.
Wszyscy ponownie się przedstawili i zaczęli rozmawiać o rozpoczynającym się roku szkolnym.
- Hastune-senpai masz takie włosy od urodzenia?- zapytał zaciekawiony blondyn. Dziewczyna zrobiła zdziwioną minę. Już zapomniała o tych włosach.
- Hai. Wszyscy byli zdziwieni, ale z takimi włosami się urodziłam.- przytaknęła.
- Takie same miała pewna księżniczka z takiej legendy.- rzekł z zastanowieniem.
- Zaraz. Mówisz o legendzie o Pięciu Królestwach?- spytał Kaito.
- Tak. Znacie ją?!- krzyknął Len.
- Oczywiście. Ja pochodzę z rodu księcia Niebieskiego Kraju, Miku jest potomkinią Zielonej księżniczki, a Meiko Czerwonej księżniczki.- powiedział szybko niebiesko włosy.
- Serio?!- krzyknęła pozostała czwórka.
- Ale bajer. My jesteśmy bliźniakami. Potomkami Żółtego Kraju.- powiedział Len wskazując siebie i siostrę.
Wszyscy popatrzyli na siebie zdziwieni powstałymi wnioskami.
- To chyba dziwne, że tak się wszyscy teraz poznaliśmy. Nigdy wcześniej nie spotkałam nikogo obdarzonego jakimiś cechami królów lub księżniczek z pięciu królestw.- powiedziała lekko zdenerwowana Miku.
- Masz rację Miku-senpai- potaknęła Rin.
Zielonowłosa uśmiechnęła się do młodszej koleżanki.
- Czuje się tak jakbyśmy się już kiedyś spotkali. Zapiszmy sobie swoje numery telefonów.- rzekł zamyślony Len.
- Okey. Ale większość z was widzę po raz pierwszy, mimo tego kojarzę wszystkich. To jest... dziwne.- odezwała się pierwszy raz ostrożnie Meiko, wyciągając telefon.
  Kiedy wszyscy już mieli siebie w małych urządzonkach ruszyli do domów z dziwnym niepokojem w sercach. Długie milczenie przerwała Miku.
- Rin, Len. A gdzie wy mieszkacie?
- Tutaj za zakrętem.- odpowiedziała Rin.
- Co????!!!!! J...Ja tutaj mieszkam!- krzyknęła zielonowłosa.
- Serio? Jak to?! My mieszkamy w tym dużym beżowym domu.- wskazał miejsce zamieszkania Len.
- Super! Ja mieszkam w tym! Po drugiej stronie ulicy!- krzyknęła entuzjastycznie dziewczyna.
- eeee- wydusiła z siebie Meiko.
- Hmm? Meiko-senpai? Co się stało?- spytała Rin.
- Ja mieszkam dwa domy dalej.- odparła beznamiętnie.
- HEEEEEEE?!!!!!- krzyknęli wszyscy oprócz Kaito, który westchnął głęboko.
- Wygląda na to, że tylko ja mieszkam w zupełnie innej dzielnicy.- wzruszył ramionami.- To ja lecę. Jaa nee*
- Jaa nee!!!- krzyknęli wszyscy i ruszyli każde do swojego domu.

*****
- Meitoooo! Wróciłam!- krzyknęła już w wejściu. Nie słysząc żadnej odpowiedzi weszła po cichutku do salonu i zastała najsłodszy w świecie widok. Ledwo się powstrzymała, żeby nie zbudzić kuzyna i nie wytarmosić za tą jego słodycz. Meito spał na kanapie z dwoma dłońmi przy policzku i jednym kosmykiem opadającym na oko. Dziewczyna przykryła go kocem i usiadła w fotelu naprzeciwko wpatrując się w ten słodki obrazek. Po chwili zerwała się z siedzenia, aby za chwilę wrócić razem ze szkicownikiem i ołówkiem w ręce. Uśmiechnęła się zawadiacko do siebie. Otworzyła szkicownik, w którym miała pełno rysunków swojego kuzyna. Uwielbiała go rysować(podczas snu tak jak inne słodkie rzeczy) i w momencie gdy zaczęła robić to po raz kolejny postanowiła, że będzie musiała naszkicować także Hatsune, Rin oraz Lena. Cała trójki była słodziakami, a jak już się dowiedzieliśmy Meiko nie potrafi się takim rzeczom, ani osobom oprzeć.
Gdy skończyła poszła do swojego pokoju i odłożyła szkicownik, ale na ziemię wypadł drugi. Był zakłódkowany. Meiko go jakoś nie kojarzyła. Szybko znalazła w szafkach kluczyk, otworzyła zeszyt i zamarła.
Szkicownik był zapełniony obrazkami, szkicami, rysunkami Kaito. Od kiedy miał 8 lat Meiko go rysowała. Zawsze gdy miała po temu okazję. Skończyło się to gdy wyjechał. Oczywiście utrzymywali kontakt, ale to nie to samo. Byli przyjaciółmi.
Prawdą było to, że tak jak nienawidziła wszystkich mężczyzn stąpających po ziemi, tak bardzo kochała swojego przyjaciela.
- Kaito.- szepnęła wtulając się w poduszkę i uśmiechając wesoło, ale po chwili poczuła w ustach słony smak łez. Nie miała pojęcia dlaczego, ale poczuła się naprawdę bardzo samotna.
*****

- Nie uważasz, że to serio dziwne? Bardzo mało osób zna tą legendę, a niektórzy uważają ją nawet za mit.- stwierdziła Rin ściągając krawat.
- Zwykły zbieg okoliczności.- odparł i spojrzał na siostrę.- Co ty robisz!!! Chcesz się przy mnie rozebrać!!?- krzyknął zasłaniając sobie oczy, ponieważ Rin miała rozpiętą koszulę przez co było widać jej stanik. Spojrzała na niego dziwnie.
- Przecież jesteśmy rodzeństwem. Nie jestem atrakcyjna czy co! Wstydzisz się własnej siostry!?- powiedziała z wyrzutem podpierając ręce pod boki.
Chłopak złapał ją szybko za ramiona, aż się wzdrygnęła i pochylił się.
- Nie waż się nigdy wyrzucać mi, że się ciebie wstydzę, bo doskonale wiesz, że tak nie jest!- potrząsnął nią.
- Przepraszam! Ale już nie jesteś speszony kiedy jestem prawie w samym staniku?!- rzekła z tym swoim uśmieszkiem  Koszula prawie jej spadła i naprawdę była prawie w samym staniku.
- Ubierz się!- krzyknął zarumieniony.
- Yadaaa!**- odkrzyknęła mu.
Siłowali się. On próbował naciągnąć jej koszulę, a ona jak na złość powstrzymywała go przed tym.
Bach!!!
Coś upadło.
Odwrócili się i zobaczyli czerwoną jak burak z zawstydzenia Rui, a obok niej miskę z praniem.
Bliźniaki zamrugali i po chwili zaczaili o co jej chodzi. Odskoczyli od siebie odwracając wzrok.
- Rui! T... To nie tak. Ja nie...- plątał się Len.- To wszystko jej wina!- wskazał palcem siostrę, która właśnie objęła się ze smutnym wyrazem twarzy.
- Ależ Onii-chan.*** Przecież ja nic nie zrobiłam.- powiedziała słodko.
A więc nasza przewodnicząca jest niezłą aktorką. Nie można oceniać książki po okładce.
- Co się stało panienko Rin?!- krzyknąć przerażony Rei, który pojawił się ze szmatką w dłoni.
- Nic się nie stało! Musisz taka być! No normalnie musisz się ze mną drażnić!- zdenerwował się Len i wbiegł do swojego pokoju zatrzaskując drzwi.
Puk, puk.
Paniczu?- spytał Rei wchodząc do pokoju.
-Wejdź Rei. I ile razy mam ci powtarzać! Mów do mnie po imieniu!- krzyknął dalej wkurzony blondyn. Leżał na łóżku z oczami zasłoniętymi ręką.
Rei usiadł na brzegu łóżka i uśmiechnął się.
- Wiesz Paniczu. Panienka Rin jest bardzo dobrą aktorką.- powiedział ze śmiechem w głosie.
- Ona zawsze się ze mną drażni. Kocham ją, ale tak mnie czasami denerwuję, że...- nie dokończył ,ale westchnął głęboko.
- Len.
Blondyn poderwał się i spojrzał osłupiały na przyjaciela.
- Cz... Czy ty powiedziałeś do mnie po imieniu?- nadal patrzył na niego wielkimi oczami.
Czarnowłosy skinął głową i spojrzał na blondyna z czułym uśmiechem i tak samo powiedział.
- Len. Teraz jesteś bardziej radosny? Len?- powtórzył jego imię tak jakby dopiero uczył się mówić.
Chłopak rzucił się na czarnowłosego i ściskał go tak, że tamten stracił równowagę i obaj opadli na łóżko śmiejąc się radośnie. (Pamiętajcie! To nie yaoi! To po prostu głęboka przyjaźni, która rozpoczyna nowy etap! :D dop.aut.)
Nagle Rei poczuł, że ma mokrą koszulę.
- Pan... Len? Dlaczego płaczesz?- spytał zmartwiony.
- Nic się nie stało.- odparł dalej uśmiechając się.- po prostu jesteś moim najprawdziwszym przyjacielem, który nie przyjaźni się ze mną dla kasy. Dziękuję ci za to, Rei.- przy końcu głos mu się załamał, ale Rei uśmiechnął się ponownie i przytulił go mocniej.
- Jesteśmy przyjaciółmi. Zawsze będziemy, Len.
Blondyn płakał jeszcze przez dobrą godzinę, a potem poprosił, aby Rei zagrał z nim w jakąś grę. Tamten oczywiście się zgodził.
W tym samym czasie
Rin wpadła jak szalona do swojego pokoju. Wyciągnęła jakiś zeszyt, usiadła na łóżku i zaczęła wyrywać z niego kartki.
- Rin! Przestań!- krzyknęła Rui wyrywając blondynce owy zeszyt. Gdy już jej się to udało zaczęła zbierać wyrwane przez dziewczynę kartki. Bliźniaczka opadła na poduszki cicho łkając.
- Jejku. Wy zawsze się kłócicie. W końcu jesteście rodzeństwem, to normalne. Tak naprawdę wcale nie chciałaś wyrzucić tych kartek. Przecież zapisujesz ten zeszyt od czterech lat. Wiem, że jest dla ciebie ważny i...
- Wiem!!!- przerwała jej Rin.- Po prostu to była moja wina. Ale tak lubię się z nim drażnić.- westchnęła.
- Spokojnie. Jutro się pogodzicie.- uśmiechnęła się czarnowłosa i spojrzała zaskoczona na ostatnią zapisaną kartkę w zeszycie.- Napisałaś nowy.- bardziej stwierdziła niż zapytała. Rin nic nie powiedziała tylko bardziej wtuliła się w poduszkę.
- Każdy mój ból,
Każdy mój smutek,
Każdy moment samotności,
I
Każdy czas bez miłości.
Te wszystkie niechciane uczucia,
Bierzesz na swoje ramiona,
Nosisz je zamiast mnie,
Och
Tak bardzo kocham Cię.
Niczego nie widzę,
Tylko Twych oczu błękit,
Niczego nie słyszę,
Tylko tak głośny Twój śmiech,
Niczego nie czuję,
Poza ciepłymi dłońmi, którymi dotykasz mnie.
Tak bardzo, bardzo kocham Cię.
Gdy Rui skończyła czytać wiersz można było usłyszeć cichutki płacz.
- Rui. Dlaczego płaczesz?- spytała cicho blondynka nie patrząc na nią.
- Hę? Ale,.. ja wcale nie płaczę.- odparła zdziwiona.
Rin na nią spojrzał. Rzeczywiście. To nie ona. Płacz dochodził z szafy dziewczyny.
- Możesz mi przynieść kakao?- poprosiła blondynka.
- Oczywiście. Zaraz wrócę.- opowiedziała i wyszła zamykając drzwi.
Dziewczyna powoli podeszła do szafy i stanęła wciągając powietrze.
- Wyłaź kimkolwiek jesteś!!!- krzyknęła i odskoczyła gdy szafa zaczęła się otwierać.
- Przepraszam.- powiedziała dziwna mała dziewczynka. Wyglądała na góra 12 lat. Włosy miała spięte w długi warkocz zawiązany na końcu białą wstążką. Miała na sobie biały płaszczyk i szare rękawiczki oraz czarną krótką spódniczkę. Na nogach czarne kozaczki i szare zakolanówki.
- Kim jesteś?- spytała zaskoczona Rin, której momentalnie zrobiło się zimno.
- Nazywam się Sekka Yufu, ale nie powinnaś mnie widzieć- powiedziała z uśmiechem dziewczynka i wyciągnęła rękę. Rin uścisnęła ją i usiadła na łóżku.
- A co robiłaś w mojej szafie?
- Mieszkam w twojej szafie od czterech lat, Rin.- odparła.
- C... Co?!- wrzasnęła.- Przecież widzę cię pierwszy raz w życiu!
- Tak. Wcześniej mnie nie widziałaś. Jestem tu od momentu gdy zaczęłaś pisać wiersze, w większości o swoim bracie.- uśmiechnęła się i potarła zaróżowione policzki.
- Skąd wiesz, że...
- Rin. Przyniosłam kakao.- usłyszały głos Rui. Rin podziękowała i wzięła gorący kubek.
- Rui mnie nie widzi. Patrz.- rozkazała szaro włosa dziewczynka i zaczęła chodzić wokół czarnowłosej i wykonywać różne śmieszne miny. Blondynka parsknęła śmiechem. Rui także się uśmiechnęła.
- Widzę, że humorek się poprawił.
- Tak, ale teraz chciałabym zostać sama. Dzięki za kakao.- uśmiechnęła się ponownie Rin.

Gdy została sama, no może nie całkiem. Spojrzała na dziwną dziewczynkę.
- Kim jesteś?- spytała w zamyśleniu.
- Mówiłam. Mam na imię...
- Nie chodzi mi o imię.- przerwała jej Rin.- Kim jesteś? Bo na pewno nie człowiekiem.
- Hmmm...- zastanowiła się Yufu.- Nie pamiętam nic co robiłam wcześniej, ale 5 lat temu obudziłam się na śniegu obok mojego domu. Chciałam porozmawiać z rodzicami, ale oni też mnie nie widzieli. Nikt mnie nie widział. Spędziłam rok w domu, ale nie mogłam z nikim porozmawiać. Kiedy wyszłam na spacer zobaczyłam jak w drodze do szkoły śmiejesz się z Lenem i was polubiłam. A poza tym Len jest super przystojny. Postanowiłam, że zamieszkam z tobą. W końcu mnie nie widziałaś.- zakończyła swoją opowieść szerokim uśmiechem.
- To chyba znaczy, że jesteś duchem.- stwierdziła od niechcenia Rin.
- Chyba masz rację. Ale mogę tu zostać? Proszę  proszę, proszę.- złożyła ręce jak do modlitwy i wlepiła w blondynkę duże śliczne oczy.
- No dobrze. Nie przeszkadzasz.- uśmiechnęła się.
- Yatta!!! Yatta!!!****- szaro włosa zaczęła skakać ze szczęścia.

Wieczorem gdy kładły się spać Rin pomyślała: "Widzę duchy. To dziwne. Czy to ma coś wspólnego z tą legendą?" I rozmyślając nad taką teorią zasnęła.
*****

Hatsune siedziała z telefonem w ręce i zastanawiała się, napisać czy nie. A jak uzna, że się mu narzucam?
Tak. Dobrze myślicie. Hatsune zauroczyła się w Kaito. Ale nie napisała do niego tego wieczora. Zasnęła mając jego twarz przed oczami.
"Czy ta wizja ma coś wspólnego z tą legendą?"- rozmyślała podobnie jak Rin i zasnęła.

*****


3 komentarze:

  1. Bardzo fajny blog. Zauważyłam, że jest mało blogów z FF z Vocaloidami... A szkoda.
    Zapraszam również na mojego bloga, także o Vocaloidach: http://vocaloid-damaru-no-ai.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Popieram wypowiedź osoby wyżej. Ogółem uważam, że jest bardzo mało ciekawych blogów o vocaloidach. Z tego powodu jestem bardzo zawiedziona, ponieważ ich ubóstwiam. Twoje opowiadanie jest naprawdę świetne i ciekawe. Czekam na kolejne rozdziały :D

    OdpowiedzUsuń
  3. *o* FF ciekawy na maksa. Masz fantastyczny oraz ciekawy styl pisania.
    Jeśli znalazłabyś chwilę byla bym bardzo szczęśliwa gdybyś zajrzala do mnie ^^ http://vocaloid-story.blogspot.com
    Pozdrawiam,
    Miku-chan

    OdpowiedzUsuń